Dusia & Piotrek - intymna sesja narzeczeńska w lesie
Do sesji narzeczeńskiej podchodziliśmy sceptycznie. W natłoku obowiązków było to kolejne zadanie do odhaczenia przed ślubem. Na tydzień przed planowanym spotkaniem, nie mieliśmy żadnego pomysłu na tę sesję. Szybka rozmowa z Anią wyzwoliła w nas kreatywność i zapaliła płomień ekscytacji - będziemy robić sesję narzeczeńską w sadzie, wśród kwitnących drzew. Lekką, wiosenną, pełną kolorów. Od razu poprosiliśmy o wytyczne odnośnie strojów, uzupełniliśmy garderobę i byliśmy gotowi. Gdy nadszedł dzień sesji - od rana byliśmy podekscytowani, ale też nieco spięci. Pogoda była przepiękna! Umówiliśmy się z Anią i Arturem późnym popołudniem, ale postanowiliśmy w tym dniu skupić się tylko na sobie, dlatego nie planowaliśmy żadnych obowiązków. Na miejscu powitały nas piękne sady i słoneczne niebo, a pożegnały zachód słońca i …dzik, który nie zdążył się załapać na zdjęcia. Sama sesja narzeczeńska minęła nam błyskawicznie, choć trwała ponad dwie godziny. W głowie rodziły się pomysły na kolejne ujęcia pośród kwitnących wiśni i wykorzystanie otaczającej nas przyrody. Przyjacielskie nastawienie Ani i Artura zniwelowało całe napięcie. Po oswojeniu z aparatem przenieśliśmy się do lasu i na łąkę, gdzie czuliśmy się coraz swobodniej. Mamy to! Zmęczeni, ale szczęśliwi wróciliśmy do domów, gdzie przyszło nam czekać na efekty, które ostatecznie przerosły nasze najśmielsze oczekiwania.